Polacy, by wjechać do Omanu, potrzebują wizę. Jest sporo stron, które oferują pomoc w uzyskaniu wizy, ale trzeba się liczyć z dodatkowym kosztem usługi. Najlepiej więc aplikować o wizę na stronie rządowej pod adresem https://evisa.rop.gov.om/home
Wówczas cena turystycznej wizy 30-dniowej wyniesie 20 OMR i ani złotówki więcej. Najpierw warto się zarejestrować na ww. stronie, a następnie wypełnić formularz załączając skan paszportu i zdjęcie. Jedna osoba może wypełnić formularze za innych towarzyszy podróży. Wizę opłaca się kartą kredytową.
Ważne jest, aby nie aplikować wcześniej niż 30 dni przed wyjazdem, ponieważ dokument jest ważny 30 dni i w tym czasie trzeba wjechać do Omanu. Rozpatrywanie wniosku w moim przypadku trwało 11 minut J
W listopadzie 2022 r. nie istniały żadne obostrzenia związane z COVID-19. Żadnych testów, certyfikatów szczepień i maseczek. Gdybyście się jednak wybierali do Omanu, sprawdźcie stan aktualny.
Polacy nie potrzebują wizy do ZEA na krótki pobyt w celach turystycznych, nie potrzebowaliśmy też testów czy certyfikatów szczepień przeciwko COVID-19, które jednak wzięliśmy na wszelki wypadek.
Jak zwykle możliwości jest wiele. Do stolicy Omanu Muscatu tanie połączenia wykonuje Wizz Air z Abu Zabi. Trzeba jeszcze dostać się do Abu Zabi. Miasto ma połączenia bezpośrednie z Katowcami/Krakowem, ale przecież musielibyśmy tam dolecieć lub dojechać z Warszawy. Cała podróż zajęłaby około 32 godziny z noclegiem w Abu Zabi. Pewnie, gdybyśmy mieli więcej czasu, moglibyśmy się na to zdecydować i zostać dłużej w Abu Zabi (jest tu co zwiedzać).
Ostatecznie jednak zwyciężyła wygoda. Wybraliśmy rodzimy LOT i polecieliśmy bezpośrednio do Dubaju (niecałe 6 godzin). Następnie na lotnisku wypożyczyliśmy samochód. I uważam, że była to doskonała opcja. Polecam. Za lot zapłaciliśmy 2200 zł, ale pewnie można "upolować" bilety w lepszej cenie z odpowiednim wyprzedzeniem.
Można także przejechać z Dubaju do Muskatu autobusem za około 100zł, w ciągu 6 godzin. Jednak wypożyczenie samochodu w w Omanie wydało mi się droższe niż w Dubaju, pomimo dodatkowej opłaty za wyjazd za granicę.
Nasz wypożyczony Nissan Sunny okazał się wystarczający dla 4 osób. Trochę dławiło go przy podjazdach, ale dawał radę.
Chcę Wam opisać nasze doświadczenia w tym zakresie, ponieważ zajęło mi trochę czasu, zanim doszłam co, jak i gdzie.
Otóż po pierwsze - niekonieczne jest wypożyczenie samochodu z napędem na 4 koła, aby zwiedzić Oman, z zastrzeżeniem, że do niektórych miejsc, jak wysokie góry w okolicach Jabal Shams, czy pustynia, damy się zawieźć miejscowym. To naprawdę jest dobra i bezpieczna opcja, która suma summarum wypada taniej, niż auto 4x4 z wystarczająco dużym bagażnikiem na nasze tobołki (zawzięliśmy się, aby spędzić noc pod namiotami na pustyni, więc zabraliśmy sprzęt biwakowy). Musielibyśmy wypożyczyć co najmniej Mazdę CX-5, aby wielkość bagażnika dorównała naszemu Nissanowi Sunny. Zmieściliśmy się w kwocie 2150 zł za 14 dni.
Po drugie - do przekroczenia granicy samochodem wypożyczonym w Dubaju wymagana jest specjalna zgoda wypożyczalni - dokument o nazwie NOC, oczywiście dodatkowo płatny ok. 70 AED dziennie. Nie wszystkie wypożyczalnie samochodowe udzielają takiej zgody, a właściwie trzeba by rzec, że bardzo niewiele z nich. Należą do nich nasza Autostrad Rent a car (polecamy, autko czyściutkie, pachnące, w bardzo dobrym stanie, formalności dość sprawnie załatwione, miła obsługa) oraz Dollars.
Po trzecie - raczej trzeba się nastawić, że samochód będzie miał automatyczną skrzynię biegów, gdyż większość floty wypożyczalni to właśnie automaty.
Po czwarte - oprócz standardowego ubezpieczenia, które wykupuje się przez wypożyczalnię, po przekroczeniu granicy, należy wykupić omańskie ubezpieczenie (niestety musieliśmy wykupić na 30 dni, choć byliśmy w Omanie 12 dni, za ok. 60 euro). Po drodze mieliśmy 2-3 kontrole policyjne, które wymagały okazania ubezpieczenia.
Po piąte - bardzo przydatna jest nawigacja, szczególnie w Dubaju. Warto więc wcześniej ściągnąć sobie mapy offline, a najlepiej na miejscu wykupić kartę z pakietem internetu. Przy przekraczaniu granicy na lotnisku w Dubaju, zostaliśmy obdarowani kartą SIM z darmowym internetem na 24 godziny. W Omanie nabyliśmy ją pierwszego dnia po przyjeździe w jednym ze stoisk w centrum handlowym o wdzięcznej nazwie LU-LU. Kosztowała 6,600 OMR za omański numer telefonu i internet na 30 dni.
Po szóste -po głównych miastach Omanu da się podróżować autobusami, ale po mniejszych miejscowościach już nie za bardzo. Dlatego posiadanie do dyspozycji auta jest tu bardzo pomocne. Dodatkowym atutem tego rozwiązanie jest bardzo tania benzyna, za którą nie zapłaciliśmy nigdy więcej niż 8,500 OMR (czyli niewiele ponad 100 zł) za tankowanie do pełna. Razem na benzynę wydaliśmy ok. 630 zł przejechawszy 2500 km.
Po siódme - w Omanie macie do dyspozycji świetne drogi, poza wspomnianymi już górami okolicach Jabal Shams, obszarami pustyni oraz różnymi wadi, czyli dolinami rzecznymi (z których zawsze można wybrać te z dobrym dojazdem, jak najpiękniejsze Wadi Shab i Wadi Bani Khalid).
Po ósme - omańskie przepisy drogowe nie zezwalają na jazdę szybszą niż 120 km/h, więc po Omanie jeździ się raczej bezpiecznie.
Po dziewiąte - do wypożyczenia auta potrzebne jest międzynarodowe prawo jazdy, ale w Omanie kontrolujący policjanci raczej woleli oglądać nasze krajowe.
W wielu miejscach czytaliśmy, że baza noclegowa w Omanie nie należy do najbogatszych. Dlatego mieliśmy ze sobą namioty z resztą ekwipunku i zamiarem spędzenia kilku nocy biwakując pod rozgwieżdżonym niebem. Z szumnych planów zrobił się raptem jeden nocleg na wydmach pustyni Szarkijja, który okazał się strzałem w dziesiątkę.
Tym autem przywieźli nas na pustynię i zostawili na noc
Pozostałe noce spędziliśmy w hotelach lub apartamentach, rezerwowanych bez żadnego problemu z dnia na dzień, przez Booking.com. Polecamy następujące noclegi (wszystkie czyste, przestronne, wygodne):
Widok z Paramount Hotel Dubai
Paramount Hotel Dubai za dnia
Sama Sohar Hotel Apartments - apartament z 2 sypialniami, 2 łazienkami i kuchnią (ok. 80 zł od osoby). Na dole włoska restauracja z bardzo dobrym jedzeniem.
DREAMLAND HOTEL APARTMENT NIZWA - apartament z 2 sypialniami, 2 łazienkami i kuchnią (niecałe 100 zł na osobę). Świetnie położony z dobrym dojazdem, obok Peppercorn Restaurant Nizwa z przepysznym jedzonkiem. Palce lizać!
Wadi Ashab Chalets - 2 pokoje z łazienkami, wspólny taras z widokiem na morze (niecałe 80 zł od osoby). Jeśli ktoś planuje odwiedzić Wadi Ashab, to jest to wyśmienita baza wypadowa, bardzo blisko wejścia do wadi. Przemiły personel i smaczne śniadanie dodatkowo płatne.
Al Ferdous Hotel Apartments w Muskacie - pokoje dwuosobowe z łazienką i aneksem kuchennym (ok. 85 zł od osoby). Bardzo dobry dojazd.
Reem Hotel Apartments w Sohar - rodzinny apartament typu suite (80 zł od osoby).
CARE Holiday Homes Apartments Barsha Heights w Dubaju - apartament typu Deluxe z 2 sypialniami, 2 łazienkami, salonem, aneksem kuchennym - aż szkoda, że tylko na jedną noc (ok. 115 zł od osoby).
Przedstawię Wam jeszcze plusy i minusy jednego noclegu w Jebel Shame Guest House (ok. 90 zł od osoby), gdzie baza hotelowa nie jest zbyt bogata. Sami zdecydujecie, czy taki wariant Was interesuje. Pod względem czystości i jakości - najgorszy z naszych noclegów w Omanie, co nie znaczy, że nie do przyjęcia. Całość mieści się w domu w wiosce w górach. Do dyspozycji mieliśmy całość "zagrody": trzy duże pokoje z łazienkami i kuchnię, która niestety była, powiedzmy sobie, nieuporządkowana. Faktem jest, że nie mieliśmy potrzeby z niej korzystać, no może do zagotowania wody. Wieczorem mogliśmy siedzieć przy stole pod wiatą z grillem. Największą zaletą tego noclegu był nasz gospodarz, który wyjechał po nas, bo prawdopodobnie ciężko byłoby trafić do niego, następnie przywiózł nam przepyszne omańskie jedzenie, naprawdę ogromne porcje, że mieliśmy wszystkiego pod dostatkiem jeszcze na następny dzień, a kolejnego dnia samochodem z napędem 4x4 zabrał nas w góry i poprowadził trasą W6 (Balcony Walk) z nieziemskimi widokami na omański "Grand Canyon".
Po prostu zawzięłam się, że jeśli nie widziałam norweskich, to muszę zobaczyć Fiordy Omanu. Jeśli uważacie że to proste, to się deczko mylicie. Co ja się naszukałam, jak tam dotrzeć, korespondowałam z MWASALAT - omańskim przewoźnikiem autobusowym, obsługującym również połączenia promowe, a i tak dałam przysłowiowego ciała.
Tak, jak wcześniej wspominałam, Półwysep Musandam jest samotną enklawą omańską, oddzieloną od reszty kraju przez terytorium ZEA i można dostać się do niego albo promem z portu Shinas, na północ od Sohar albo drogą lądową (można jeszcze dolecieć samolotem, ale przecież nie z samochodem). Problem w tym, że promy kursują w określone dni w tygodniu, więc trzeba było to uwzględnić w planie podróży. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że nie można (jak dotąd) kupić / zarezerwować biletów online. Więc zaplanowałam wszystko, aby w czwartek z rana stawić się na przystani promowej w Shinas, lecz zakup biletów odłożyłam na dzień przed rejsem.
Rozkład kursów promów na trasie Shinas-Khasab (półwysep Musandam)
Okazało się, że bilety na prom warto zarezerwować z wyprzedzeniem (adres mailowy do rezerwacji NFC.reservation@mwasalat.om), aby uniknąć niespodzianki, jaka nas spotkała. Przed rejsem mogliśmy kupić bilety na prom, ale tylko osobowe, podczas gdy nasz samochód by się na niego nie zmieścił. Mieliśmy nadzieję, że może ktoś z miejscem na samochód zrezygnuje, ale wszyscy stawili się na prom. Tak więc, aby dostać się na półwysep Musandam musieliśmy wyjechać z Omanu do ZEA, a następnie wjechać do niego ponownie przez przejście graniczne Al Dara nad Zatoką Perską po zachodniej stronie półwyspu w drodze do Khasab. Jak się pewnie domyślacie, trzeba było na granicy wykupić nową wizę, tym razem za 5 OMR oraz po raz drugi uiścić opłatę wyjazdową z Emiratów (ok. 30 AED na osobę). Ponadto okazało się, że brakuje nam jeszcze jakiegoś dokumentu od naszej wypożyczalni samochodu, która znajdowała się w emiracie Dubaj, a my chcieliśmy przekroczyć granicę innego emiratu - Ras al-Chajma - z Omanem. Do tego potrzebny był dodatkowy dokument, którego nie mieliśmy (w końcu mieliśmy płynąć promem). Zrobiło się trochę nerwowo, ale uprosiliśmy pracowników granicznych, aby wytłumaczyli ludziom z naszej wypożyczalni, czego potrzebują. Ostatecznie "Nasi" przesłali fotokopię dokumentu i mogliśmy przekroczyć granicę. Na szczęście, bo rejs po omańskich fiordach i wyścigi z delfinami to crème de la creme naszej podróży.
Mapa przedstawia północną część Omanu z zaznaczoną kolorem czerwonym naszą trasą oraz kolorem niebieskim głównymi miejscami, które odwiedziliśmy.
Cała podróż trwała 14 dni, z czego 11 dni spędziliśmy w Omanie i 3 w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, głównie w Dubaju i Szardży.
Przejechaliśmy około 2 500 km.
Mapa Północnego Omanu z naszą trasą
Chociaż powierzchnia Omanu jest niewiele mniejsza od obszaru Polski, to kraj zamieszkuje jedynie około 5,3 mln ludzi, z czego 3/4 stanowią Arabowie, następnie Hindusi, Pakistańczycy i Filipińczycy. Społeczeństwo Omanu jest młode, bowiem średnia wieku wynosi 30,5 lat (w Polsce ponad 40 lat).
Chłopczyk na festynie w Khasab
Mieszkańcy Omanu posługują się językiem arabskim, który jest językiem urzędowym. Język angielski jest powszechnie używany, tak że turysta nie będzie miał kłopotu z porozumiewaniem się.
Flaga Omanu
Głównym wyznaniem 99% mieszkańców Omanu jest islam (z czego ok. 3/4 stanowią ibadyci). W związku z tym podróżując po tym pięknym kraju lepiej nie ubierać się wyzywająco, a w przypadku kobiet - zakrywać ramiona i darować sobie szorty oraz głębokie dekolty. Do kąpieli w wadi, czy na plażach zakładać koszulkę i legginsy, które przy okazji zabezpieczą przed poparzeniami słonecznymi. Panom radzi się do kąpieli wybrać raczej szorty niż slipki. W meczetach należy zasłaniać nogi i ręce, a ponieważ w Wielkim Meczecie Sułtana Kabusa w Muskacie etykieta związana ze strojem jest przestrzegana bardzo restrykcyjnie, musiałam wypożyczyć abaję. Warto też wiedzieć, że publiczne picie alkoholu jest zabronione, podobnie jak wwożenie go do kraju drogą lądową (tak przynajmniej przeczytałam, ale przy dwukrotnym przekraczaniu granicy, nie zdarzyło nam się, by ktoś nas kontrolował lub pytał o alkohol).
Oman prowadzi politykę tolerancji wobec innych wyznań i gwarantuje swobodę praktyk religijnych, o ile nie zakłócają one porządku publicznego.
W abai w Wielkim Meczecie Sułtana Kabusa, Muskat
PKB w przeliczeniu na 1 mieszkańca wyniosło w 2021 r. 18 299$, co uplasowało Oman na 47 pozycji na świecie, wyprzedzając Polską z wynikiem 17 815$ (wg Międzynarodowego Funduszu Walutowego).
Gospodarka opiera się na wydobyciu i eksporcie ropy naftowej, gazu ziemnego oraz miedzi. Tylko 5% powierzchni kraju nadaje się pod rolnicze uprawy z powodu ogromnych połaci ziemi pokrytych piaskami pustyni i górami.
Jeśli chodzi o pustynię Ar-Rab al-Chali, która jest jednym z najbardziej suchych regionów świata, to zidentyfikowano tu jedynie 37 gatunków roślin. Na odwiedzonej przez na pustyni Szarkijja badacze odnotowali już 175 gatunków roślin. Drzewa kadzidłowe, dostarczające aromatyczną substancję żywiczną, która przez wieki była ceniona bardziej niż złoto i stanowiła źródło bogactwa Omanu, rosną w regionie Dhofar, na południu kraju.
Gaj palmowy w okolicach Birkat Al Mouz
Niemal połowę uprawianej powierzchni zajmują palmy daktylowe, których owoce są popularnym przysmakiem spożywanym jako słodka przekąska do kawy przyprawianej kardamonem i wodą różaną. Szczególnie na południu kraju można spotkać palmy kokosowe, bananowce, a w żyznych dolinach rzek (wadi) kwitnące oleandry.
Nie chodzi tu o mnie, tylko całe łany lotosów w Wadi Al Shab
Wybrzeża porastają namorzyny, a na równinach królują akacje, podgryzane przez wszechobecne kozy.
Kozy to najczęściej spotykane zwierzęta w Omanie
Wielbłądy widzieliśmy po drodze rzadko. W przewodnikach z ssaków wymieniane są jeszcze oryksy, gazele, hieny, lisy, wilki i będące pod ochroną, arabskie leopardy, ale żadnych z nich nie widzieliśmy.
Morskie wody Omanu tętnią życiem – można tu spotkać wieloryby i delfiny. W okolicach Muskatu płynęliśmy na spotkanie delfinów, gdzie dawano nam 85% szansy, że je zobaczymy. Na półwyspie Musandam nasze szanse wzrosły do 100%. W obu przypadkach cieszyliśmy się ich widokiem i byliśmy świadkami ich wyścigów z łodziami oraz innych harców.
Delfin butelkonosy
Ciągle jeszcze mało popularna destynacja, która naprawdę jest warta uwagi.
Widoki zapierające dech w piersiach, pustynia, plaże, góry, doliny rzeczne, przemili ludzie, bezpieczeństwo, smakowite jedzenie, dobre drogi, tania benzyna, komfortowe hotele - czegóż chcieć więcej?
Brakuje delfinów? Nic podobnego - na 100% zobaczycie baraszkujące na wolności delfiny. Namawiam do podróży do Omanu.
- tak brzmi oficjalna nazwa kraju, który odwiedziliśmy w listopadzie 2022 r. Jest on monarchią absolutną, w której władzę sprawuje sułtan, stojący na czele państwa i rządu . Nie uświadczy się tam żadnych partii politycznych, parlamentu czy konstytucji. Dziwnie, nieprawdaż?
Oman leży w Azji, na Półwyspie Arabskim, nad Morzem Arabskim, Zatoką Omańską i Zatoką Perską, oferując ponad 2 tysiące kilometrów linii brzegowej i to jakiej!
Graniczy ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi (ZEA), Arabią Saudyjską i Jemenem. Cieśnina Ormuz oddziela należący do Omanu półwysep Musandam od Iranu. W najwęższym miejscu ma zaledwie 54 km. Z kolei Musandam stanowi omańską enklawę, rozdzieloną z resztą kraju terytoriami przynależącymi do ZEA. To tu właśnie przybyliśmy, aby podziwiać "omańskie fiordy", ukształtowane w północnej części wybrzeża półwyspu Musandam, gdzie z morza wyrastają góry na co najmniej tysiąc metrów i można się napawać zapierającymi w piersi dech widokami podczas przejażdżki malowniczymi łodziami dhow (wkrótce dodam relację z filmem, to sami zobaczycie).
Lódź dhaw na omańskich fiordach półwyspu Musandam
Od półwyspu na południowy-wschód ciągnie się pasmo malowniczych gór Al-Hadżar z najwyższym szczytem Jebel Shams, czyli Górą Słońca, o wysokości 3009 m n.p.m., w pobliżu której można podziwiać omański Wielki Kanion idąc szlakiem zwanym Balcony Walk. Szliśmy i muszę przyznać, że widoki są imponujące.
Wielki Kanion Omanu
Na południowy-zachód od pasma gór, rozciąga się największa piaszczysta pustynia na świecie Ar-Rab al-Chali, o powierzchni 650 tys. km2 (ponad dwa razy więcej niż powierzchnia Polski), której 80% należy do Arabii Saudyjskiej.
Jedną niezapomnianą noc spędziliśmy pod namiotem na innej pustyni - Szarkijja, wcześniej zwanej Wahiba Sands od nazwy jednego z zamieszkałych ją plemion. Ta pustynia jest znacznie mniejsza - zajmuje 12-15 tys. km2 (w zależności od źródła danych).
Nasz nocleg na Pustyni Szarkijja, wcześniej zwanej Wahiba
W Omanie występuje klimat zwrotnikowy suchy, gorący praktycznie przez cały rok (średnia temperatura roczna w Omanie wynosi 32°), ale najbardziej od maja do września. Wówczas temperatury są dla nas trudne do zniesienia - w dzień średnio 38°C, a w nocy 30-31°C. Wyjątek stanowi region Dhofar, który w okresie monsunowym nawiedzają chłodniejsze wiatry znad Oceanu Indyjskiego przynoszące mgły oraz deszcz. Dzięki tej wilgoci Dhofar porasta zielona roślinność od czerwca do września.
Średnia temperatura latem w stolicy Muskacie wynosi 33°C, a w środku lądu osiąga nawet 50°C w cieniu. Ponoć najlepsze miesiące do pływania w okolicach Muskatu to kwiecień do listopada.
Jest zbliżona do powierzchni Polski i wynosi 309,5 tys. km2.
Walutą Omanu jest omański rial (OMR) - jedna z najdroższych walut na świecie. 1 OMR to ponad 12 PLN. Omański rial dzieli się UWAGA na 1000 baisa (nie na 100). Zapis 1.200 OMR nie oznacza tysiąca dwustu riali, tylko 1 rial i 200 baisa, a to robi ogromną różnicę.
Euro lub dolary wymienialiśmy w kantorach, a mimo to do przeprowadzenia transakcji potrzebny był paszport, wypełnienie formularza z podaniem adresu, numeru telefonu itd. Niestety trochę czasu trzeba zarezerwować na przejście całej procedury i 2-3 zł na prowizję.
BINGO!
Mark Twain napisał: "Najpierw stworzono Mauritius, a potem niebo - na wzór Mauritiusa". Wymowne, prawda?
Ta niewielka wyspa na Oceanie Indyjskim ma 177 km linii brzegowej z szerokimi białymi plażami i lagunami z krystalicznie czystą wodą mieniącą się różnymi odcieniami turkusu i błękitu. Otoczona jest pasem niezwykłej dobrze zachowanej rafy koralowej, która jak w wielu miejscach na świecie, ulega powolnej degradacji, ale mimo to wielbiciele świata podwodnego nie powinni być zawiedzeni, gdyż warunki do nurkowania są wyśmienite.
Zobacz 2-minutowy filmik przedstawiający nie wszystko, co najlepsze na Mauritiusie
Mauritius jest od dawna popularnym kierunkiem dla turystów, szczególnie z Francji i z Wielkiej Brytanii, krajów, które w przeszłości kolonizowały wyspę. Ponoć dzięki nastawieniu przemysłu turystycznego na bogatą klientelę, Mauritius oparł się światowemu kryzysowi gospodarczemu w latach 2007-2009. Dziś coraz bardziej dostępny, jest jak najbardziej godny polecenia dla wszystkich szukających piękna egzotycznych plaż, raf koralowych, entuzjastów wszelkich aktywności wodnych, bujnej roślinności wilgotnego klimatu zwrotnikowego i dobrej kuchni.
Żółw w wodach Mauritiusa
Dobre zaplecze turystyczne z Wi-Fi w każdym obiekcie, brak zagrożeń ze strony świata zwierząt, wysoki poziom bezpieczeństwa i przyjaźnie nastawieni mieszkańcy – wszystko sprawia, że zaliczam wakacje na Mauritiusie do jednych z najbardziej udanych podróży.
Wyspy, wysepki, plaże i lazur nieba to Mauritius właśnie
Zastanawiasz się pewnie tak jak ja przed wyjazdem, co warto zobaczyć na Mauritiusie? Najpierw jednak ...
Wyspa Mauritius leży około 900 km na wschód od Madagaskaru, a ten położony jest na południowy-wschód od Afryki na Oceanie Indyjskim. Jest częścią archipelagu Maskarenów. Do Mauritiusa należą wyspy: Rodrigues, archipelag Cargados Carajos i Wyspy Agalega. Między Madagaskarem a Mauritiusem leży jeszcze wyspa Reunion, wyglądająca ponoć jak małe Hawaje (koniecznie trzeba to sprawdzić :-)
2 045 km2. Lepiej jej wielkość oddają liczby - 61 km długości i 47 km szerokości.
Ogród botaniczny Pamplemousses
Wyspę odkryli Portugalczycy w 1505 roku, następnie w latach 1598-1710 skolonizowali ją Holendrzy. Od imienia księcia Maurycego Orańskiego wyspa otrzymała nazwę Mauritius. Francuzi opanowali ją w 1722 r. i zmienili nazwę na Ile de France, która została zmieniona na pierwotną przez Brytyjczyków, gdy ci przejęli panowanie na wyspą w 1810 roku. Znieśli niewolnictwo i sprowadzili wielu robotników z Indii (dziś Hindusi stanowią 68% ludności). Mauritius uzyskał niezależność w 1968 roku i jako jeden z nielicznych państw afrykańskich cieszy się stabilną demokracją i jednym z najwyższych dochodów na obywatela.
Port Louis jest zarazem największym miastem Mauritiusa, leżącym w jej północno-zachodniej części.
Pomnik w Port Louis
1,356 miliona osób. 68% mieszkańców to Hindusi, Kreole stanowią 27%, Chińczycy – 3% i Franko-maurytyjczycy 2%. Jak łatwo się domyśleć dominującą religią jest hinduizm, wyznawany przez 48,5% ludności, następnie chrześcijaństwo – 32% i islam – 17%.
Angielski i francuski, to języki wykładowe w szkołach i na uczelniach, a w domach Maurytyjczycy porozumiewają się przeważnie w języku kreolskim Mauritiusa.
Widok z góry Le Morne na Mauritiusie
Byliśmy na przełomie listopada i grudnia, kiedy to (jeszcze do kwietnia) panuje najlepsza pora na nurkowanie, ponieważ woda jest najbardziej przejrzysta. Tak, tak potwierdzamy, była krystaliczna i miała około 28 oC. Jest to też dobry okres na łowienie ryb i podziwianie kwitnącego obficie najpiękniejszego drzewa świata – płomienia Afryki. Chyba dwa razy przytrafił nam się deszcz, a niebo prawie cały czas usiane było malowniczymi chmurami, które dodawały uroku zdjęciom. W tym czasie na Mauritiusie panuje lato z temperaturami od 22-35oC.
Zimą trwającą od maja do listopada temperatury wahają się od 18 oC do 26 oC (woda ma około 23 oC). Miesiące od czerwca do sierpnia to najlepszy okres na surfing na Mauritiusie.
Ogólnie na wybrzeżu opady są znacznie rzadsze w porównaniu z przeważnie wyżynnym interiorem, gdzie panują niższe temperatury.
Spotkanie z żółwiem olbrzymim
Dla Polaków nie ma obowiązku wizowego, jeśli pobyt nie przekracza 180 dni w roku kalendarzowym. Wymagana jest potwierdzona rezerwacja miejsca zamieszkania.
Jeszcze w samolocie otrzymuje się żółte karteczki, zawierające oświadczenie o stanie zdrowia. Ale to nie wszystko, gdyż potrzebne są jeszcze karteczki białe, w których należy wpisać adres pobytu na Mauritiusie. Te drugie umknęły naszej uwadze podczas lotu i tak się złożyło, że zabrakło ich na lotnisku, a bez nich nie można przejść odprawy paszportowej. Raz po raz urzędnicy wynosili ciągle niewystarczającą liczbę białych karteczek. Doczekaliśmy się ich w końcu i byliśmy ostatnimi pasażerami z naszego rejsu, którzy w końcu mogli wkroczyć do kraju.
W zimie po przylocie na Mauritius przesuwamy wskazówki o 3 godziny do przodu, a w lecie o 2 godziny.
Tutejszą walutą jest rupia maurytyjska (MUR).
1 MUR = 0,11 PLN (stan na 28.12.2019 r.).
Lepiej ponoć opłaca się zabrać do wymiany euro niż dolary. W punktach wymiany walut zwykle można trafić korzystniejszy kurs niż w bankach.
Awers banknotów 1000 i 2000 rupii maurytyjskich
Ceny noclegów podawane są zazwyczaj w euro. Przeważnie rezerwowaliśmy przez Booking.com w cenie około 17-25 euro od osoby w apartamentach i willach. Warunki naprawdę przyzwoite.
Za obiad w restauracji trzeba zapłacić 300-600 rupii, w zależności od wybranego dania.
Żywność w sklepach jest trochę droższa niż w Polsce.
Całodzienne wycieczki łodzią lub katamaranem z posiłkiem 1400-1500 rupii od osoby.
Wstęp do parków i innych atrakcji około 250 rupii.
Przejazdy autobusami 15-49 rupii w zależności od długości trasy.
Wynajęcie taksówki na kilka godzin 1800 rupii - kurs z Le Morne do punktu widokowego w Black River Gorges.
Taksówka z lotniska do Blue Bay - 10 euro.
Autobus nr 9, 10 lub 198 z Mahebourga na lotnisko 21 rupii.
Ziemia siedmiu kolorów, na Mauritiusie
My lecieliśmy Alitalią najpierw niecałe 2,5 godziny do Rzymu, a następnie około 10,5 godziny na lotnisko w Mauritiusie, które znajduje się w pobliżu miasteczka Mahebourg na południowym wschodzie Mauritiusa, około 50 km od stolicy.
Ostatecznie po lekturze przewodnika i relacji na blogach podróżniczych wybrałam dla nas kilka maurytyjskich atrakcji, aby nie ograniczać się jedynie do leżenia na plaży z drinkiem z palemką lub kokosem, co oczywiście jest przyjemne, ale nie w nadmiarze. Poza tym okazało się, że Mauritius ma do zaoferowania nie tylko plaże i bez pośpiechu w ciągu 2 tygodni można zobaczyć tu niejedno. Wszystko opisane jest w relacjach z poszczególnych punktów naszej wyprawy. Klikajcie w linki, aby dowiedzieć się więcej.
Oto mapka z trasą naszej podróży po Mauritiusie.
By Peter B. Southwood - http://wikitravel.org/shared/Image:Map_of_Mauritius.png and http://wikitravel.org/shared/Image:Map_of_Mauritius.svg, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=14886833
Na wyspie działa niedrogi system transportu autobusowego obejmujący swoim zasięgiem całą wyspę, działający w większych miastach do godz. 22.30, a na prowincji do 18.00. Wyszukując połączenia korzystałam z bardzo dobrej strony Mauritius Buses .
Można też wynająć samochód w głównych miastach lub na lotnisku, mając ukończone 23 lata i Międzynarodowe Prawo Jazdy. Do tej opcji zniechęcił nas ruch lewostronny.
Można też korzystać z taksówek, co czasami nam się zdarzało, szczególnie w okolicach Kanionu Czarnej Rzeki - Black River Gorges National Park.
Kwiaty lotosu w Royal Botanical Garden
Moją listę rzeczy do spakowania na wakacje zawarłam w artykule "Co zabrać w podróż?"
W wielu relacjach zalecano szczególnie środek na komary, który nam się nie przydał ani razu.
Rzadko kiedy występują tu gniazdka europejskie. Raczej trzeba mieć przejściówkę z gniazdek brytyjskich, posiadających dwa otwory podłużne, położone poziomo i jeden pionowo, pośrodku. Przejściówki czasami były w apartamentach. Można je też kupić za grosze w supermarketach.
To prawdziwy miks. Pyszności dla wielbicieli kuchni indyjskiej i chińskiej, okraszone tradycją kreolską, z wpływami francuskimi.
Tu można by napisać całą epopeję. Trafiliśmy na okres kwitnięcia pochodzącego z Madagaskaru drzewa płomień Afryki - inaczej wianowłostka królewska z rodziny bobowatych. Byliśmy przeszczęśliwi.
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Zdjęcia, filmy i teksty są naszą własnością. Kopiowanie i wykorzystywanie bez pisemnej zgody twórców jest zabronione.