Najnowsze artykuły: 

09 listopada 2024
Francja, 2024 Dolinę Loary nazywa się „Ogrodem Francji” i „Kolebką języka francuskiego”. Mi nieustająco kojarzy się ona z „Krainą zamków”,
26 października 2024
Francja, maj 2024 Poniżej znajdziecie garść ciekawostek i historyjek związanych z zamkami w Saumur, Salvert, Montsoreau, Montreuil-Bellay, Ternay, Coudray Montpensier,
07 września 2024
Francja, czerwiec 2024 Ponad 20 zamków  w niecały  tydzień - chyba nieco przesadziliśmy! Ale jakże mogliśmy sobie odmówić tej przyjemności,
04 kwietnia 2024
Maroko, 2023 Maroko skrywa wiele magicznych miejsc, a jednym z nich jest urokliwe miasteczko Essaouira (Assawira), które zachwyca odwiedzających swoim
Parque Colon, w którego centrum stoi pomnik Krzysztofa Kolumba

Witaj na blogu Filmy z plecaka!

Relacje  z 5 kontynentów, filmy, zdjęcia, informacje, rekomendacje.

To ja
Największe atrakcje Birmy
13 kwietnia 2019

O największym wulkanie i stolicy Kostaryki

Wulkan Irazu, San Jose, Kostaryka 2019 

 

Co byście zrobili, gdyby ktoś Wam powiedział, że właśnie jedziecie do najbrzydszej stolicy świata? Smutne, ale taką właśnie opinię ma San Jose – stolica Kostaryki.

Mimo wszystko lubię sobie wyrobić własne zdanie, więc zaplanowałam spędzić w San Jose chociaż jeden dzień, jednak życie szybko zweryfikowało moje plany.

Spragnieni mocnych wrażeń, zaraz pierwszego dnia po przylocie postanowiliśmy rozpocząć degustację najsmaczniejszych kąsków z ciasteczka Kostaryka. Wybór padł na wulkan Irazu, jako że droga do niego nie jest ani daleka (ok. 50 km), ani skomplikowana.

 

Tablica informacyjna Parku Narodowego Wulkanu Irazu

Tablica  informacyjna Parku Narodowego Wulkanu Irazu

 

Tak więc około siódmej rano jedziemy z naszego Costa Rica Guesthouse taksóweczką do autobusu, który codziennie o 8.oo wyrusza z przystanku koło Gran Hotel Costa Rica (skrzyżowanie Calle 1-3 i Ave 2) niedaleko Teatro Nacional w kierunku Cartago. Nad nami bezchmurne niebo. Jesteśmy dumni, jakby to, że trafiliśmy na bezchmurną pogodę było naszą zasługą.

 

Ulica Cartago - dawnej stolicy Kostaryki

Ulica w Cartago - dawnej stolicy Kostaryki

 

Docieramy do Cartago, dawnej stolicy kraju, a dziś niewielkiego miasteczka u podnóża wulkanu, którego długie proste ulice i niska zabudowa nadają mu wygląd jak z Dzikiego Zachodu. Na niebo wpływają z rzadka białe obłoczki. Autobus zaczyna kluczyć serpentynami wspinając się pod wulkan Irazu, który góruje nad żyznymi polami na wysokości 3432 m n.p.m. Ni stąd ni zowąd wjeżdżamy w chmury, by po chwili wydostać się z mgieł sunąc ku słońcu. Teraz chmury są już pod nami tworząc zwarty puchaty biały dywan. Fantastyczne widoki.

 

Widoki po drodze z Cartago do wulkanu Irazu

Po drodze na   wulkan Irazu

 

Irazu jest najwyższym wulkanem w Kostaryce, a na dodatek ciągle aktywnym.

Kostaryka posiada aktualnie 6 aktywnych wulkanów: Irazu i Arenal, które widzieliśmy oraz Tenorio, Turrialba, Poas i Rincon de la Vieja. Na obszarze kraju znajduje się aż 112 stożków i szczytów wulkanicznych, należących do pacyficznego pierścienia ognia. O ile Irazu jest najwyższym wulkanem Kostaryki, o tyle Arenal jest najbardziej aktywny, jednak to właśnie wybuch Irazu w 1963 roku zaliczany jest do największych erupcji w historii Kostaryki. Trwała ona 2 lata. Główny krater wulkanu ma 1050 metrów średnicy i 300 metrów głębokości. Na dnie znajduje się niewielkie jeziorko koloru granatowego lub szmaragdowozielonego, w zależności od aury.  Pierwszy nasz wulkan  z kraterami wypełnionymi wodą to   Keli Mutu na wyspie Flores  w Indonezji. W tym przypadku jeziora były trzy - każde o innej barwie.

 

Jeziorko w kraterze wulkanu Irazu

Jezioro wypełnia największy krater wulkanu Irazu

 

Wracając do Irazu - wysiadamy tuż przy bramie wjazdowej i kasie biletowej. Płacimy za wstęp 15$ od osoby i ruszamy trochę źli, że mamy czas tylko do 12:30. Wydaje nam się, że nie zdążymy obejrzeć wszystkiego w niecałe 2 godziny. Wczorajszy lot, zmiana klimatu i wysokość robią swoje. Jesteśmy zmęczeni, mimo że podejście jest łagodne. Dochodzimy do rozwidlenia dróg. Wybieramy ścieżkę w górę, na sam szczyt.

 

Pierzynka z chmur

Spacer w chmurach

Szykujemy się do skoku w chmury

 

Raczej nie mamy szans na zobaczenie na raz obu oceanów ze szczytu, co podobno jest możliwe przy odpowiedniej pogodzie – jesteśmy w jednym z niewielu, jeśli nie jedynym takim miejscu na kontynencie północnoamerykańskim. Niby widoczność jest dobra, jednakowoż chmury przesłaniają horyzont.

Silne podmuchy wiatru utrudniają filmowanie. Wszystko się trzęsie, a wietrzysko głośno huczy, że nie słyszymy siebie nawzajem. Ogromna kaldera z jeziorem na dnie krateru robi wrażenie. Trudno się powstrzymać od robienia zdjęć.

 

Kaldera wulkanu Irazu z kraterem wypełnionym jeziorkiem

Kaldera wulkanu Irazu z kraterem wypełnionym jeziorkiem

 

W końcu ruszamy z powrotem, kilkaset metrów w dół, po czym skręcamy w lewo, aby przejść się po wypełnionej szarym piaskiem kalderze i przyjrzeć się z bliska jeziorku, które podziwialiśmy ze szczytu. Idziemy wzdłuż krawędzi krateru.

 

Z góry przepraszam za jakość filmu. Kamera się  wykąpała w Morzu Karaibskim , więc filmowałam po raz pierwszy smartfonem.

 

Teraz to my wraz z innymi podróżnikami wyglądamy jak pochód mrówek, który obserwowaliśmy z góry pół godziny wcześniej. Jeszcze tylko kilka zdjęć na morzu piasku i o dziwo mamy czas na kawkę w jedynej czynnej kafejce przy parkingu.

 

Autobus oiwrotny 

 

Autobus czeka, by zawieźć nas z powrotem do San Jose, położonego o ponad 2 tysiące metrów niżej w Dolinie Centralnej (ok. 1150 m n.p.m.) Taka wysokość sprawia, że temperatura w stolicy jest dla nas całkiem znośna. O upale nie ma mowy.

Wysiadamy przy Teatrze Narodowym i ruszamy pieszo na zwiedzanie stolicy. Włóczymy się tętniącymi życiem uliczkami, przechodzimy obok gigantycznej katedry, mijamy Muzeum Narodowe, Muzeum Złota i  Jadeitu. Jakoś nic nas nie pociąga. Prawie nie robimy zdjęć.

 

Pomnik Kostarykańskich robotników przed gmachem Narodowego Banku

Pomnik Kostarykańskich robotników przed gmachem Narodowego Banku

 

Idziemy więc do osławionego Marcado Central, gdzie w labiryncie maleńkich sklepików i kolorowych stoisk buszujemy wśród pamiątek, biżuterii, tropikalnych owoców, pysznych serów i oczywiście różnych odmian kawy. W końcu decydujemy się, by zasiąść w jednej z kultowych jadłodajni, zwanych przez miejscowych sodas, gdzie po raz pierwszy mamy okazję spróbować lokalnej kuchni.

Zamawiamy tradycyjną potrawę Ameryki Środkowej, popularną w Kostaryce i Nikaragui - gallo pinto (czyli kropkowany kogut). Jak się domyślacie podstawowym jej składnikiem jest fasola i ryż, smażone na maśle z drobno pokrojoną cebulą i papryką, a następnie doprawione salsą Lizano i innymi przyprawami. Kostarykanie do przyrządzenia tej potrawy używają czarnej fasoli, podczas gdy Nikaraguańczycy czerwonej. Najczęściej je się ją na śniadanie, ale niektórzy jedzą gallo pinto nawet kilka razy dziennie. Jest już popołudnie, lecz to nam nie przeszkadza - próbujemy. Nasze gallo pinto przystrojone jest na wierzchu sadzonym jajkiem.

 

Kostarykańskie potrawy w Marcado Central

Kostarykańskie potrawy w Marcado Central

 

Zamawiamy również casado – czyli "żonkosia". Nie ma lekko, po ślubie żonkoś może liczyć na zestaw składający się ryżu, fasoli, surówki oraz wymiennie wołowiny, kurczaka lub ryby. Jak był grzeczny, to może jeszcze otrzymać smażone plantany (banany warzywne) bądź patacones - placuszki z zielonych bananów. Właściwie, to całkiem nieźle, prawda?

 

Rośliny z wielkimi liśćmi po drodze na wulkan Irazu

Roślina, która zaskoczyła nas rozmiarem liści

 

Już po siedemnastej. Za niecałe pół godziny zachód słońca, więc musimy jak Kopciuszek przed północą wracać do hotelu. Chodzą słuchy, że San Jose jest dość niebezpiecznym miastem. Sam właściciel hotelu przestrzegał nas przed spacerami po zmroku i zalecał jazdę taksówką na dworzec autobusowy, który był oddalony o jakieś 10-15 minut drogi od nas. Może jednak coś w tym jest? Lepiej nie kusić losu, wracamy.

 

Jeśli fascynują Cię wulkany, to zapraszam obejrzenia tych, które podziwiałam:

  1. Taal na Filipinach
  2. Santorin w Grecji
  3. Bromo w Indonezji
  4. Timanfaya na Lanzerote, Wyspy Kanaryjskie
  5. Eksplozja wulkanu Pinatubo obniżyła temperaturę na Ziemi

ZOBACZ WIĘCEJ O NASZEJ PODRÓŻY PO KOSTARYCE TU

© Wszelkie prawa zastrzeżone. Zdjęcia, filmy i teksty są naszą własnością. Kopiowanie i wykorzystywanie bez pisemnej zgody twórców jest zabronione.

Dwóch patrzy przez okno na tarasy