Tadż Mahal to niezrównane dzieło architektury, pomnik miłości, który należy do 7 nowych cudów świata. Wszyscy znają jego wizerunek, ale zobaczyć go w rzeczywistości jest wielkim przeżyciem niezależnie czy jest się wielbicielem architektury, czy też nie. To wykonany z największym pietyzmem majstersztyk i co ciekawe, nie ma w nim żadnej przesady. Twórcy stworzyli dzieło wysmakowane w każdym calu, szlachetne i piękne. Trudno chyba znaleźć drugi obiekt architektury, odznaczający się tak wielką finezją i lekkością zarazem.
Tadż Mahal odwiedzają tłumy turystów, którzy koncentrując się na jego doskonałości, nie zawsze zwracają uwagę na drugi wspaniały zabytek w Agrze, położonej ponad 200 km na południe od Delhi. Mam tu na myśli Czerwony Fort, który niegdyś składał się z 500 budynków. Kto go stworzył?
Akbar znaczy Wielki - to imię potężnego władcy z dynastii Wielkich Mogołów, którzy panowali w północnych Indiach od XVI do XIX wieku. Akbar wybrał na swoją stolicę starą twierdzę w Agrze, której historia sięga jeszcze 1080 r. , kiedy to była własnością radźpuckiego (czyli indyjskiego) klanu Sikawar.
Ojciec Akbara zmarł nieoczekiwanie, po tragicznym wypadku w bibliotece, gdy usłyszawszy wezwanie na modlitwę rzucił się na kolana z takim zapałem, że już z nich nie wstał. Akbar został więc cesarzem w wieku 13 lat.
Film przedstawia oba wspaniałe zabytki Agry:
Mając zaledwie 16 lat cesarz rozpoczął wielką inwestycję, aby po 8 latach, w 1566 roku zamieszkać wraz z całym dworem we wspaniałym forcie z czerwonego piaskowca i białego marmuru, opasanym podwójnym murem o długości 2,5 km. Czerwony Fort swą nazwę zawdzięcza kolorowi piaskowca, którego użyto do wzniesienia muru, który w najwyższym miejscu mur ma 33 metry, nie jest więc bardzo wysoki, ale i tak widać go z daleka. Ozdobą muru są wieżyczki, bastiony i okazałe bramy. Dawniej fortecę obmywały wody rzeki Jamuna, a fosa miała 10 metrów głębokości.
Już dziadek Akbara – Babur (potomek Czyngis-chana i założyciel dynastii Wielkich Mogołów) – starał się zjednać sobie indyjskich władców aranżując śluby swoich synów (muzułmanów) z radźpuckimi księżniczkami i wprowadzając Radźputów na dwór. Świadczy to również o sporej tolerancji religijnej. Akbar poszedł w jego ślady i w wieku 20 lat, chcąc zapewnić państwu stabilność, sprowadził do swego haremu radźpucką księżniczkę z Amberu – córkę tamtejszego radży.
Z czasem udało mu się podporządkować sobie lokalnych władców i zjednoczyć dwie trzecie Indii. Jednak nie zawsze działał ze szlachetnych pobudek. Na przykład po zdobyciu potężnej fortecy Cittor kazał wymordować 30 tysięcy mieszkających tam Hindusów. Z drugiej strony zezwolił hindusom, wcześniej zmuszonym do przyjęcia islamu, na powrót do swej religii . Położył kres niszczeniu hinduskich świątyń, znosząc podatek od niewiernych. Zakończył praktykę brania w jasyr hinduskich kobiet i dzieci, jak również wydał dekret o równości wszystkich religii. Wśród jego 20 żon były kobiety różnych wyznań: hinduizmu, chrześcijaństwa, islamu i judaizmu.
Zgromadził ogromną bibliotekę, a ponoć nie umiał pisać, ani czytać. Za to otaczał się mądrymi ludźmi i grał w szachy. Dysponował ponad stu czterdziestotysięczną armią i dobrze zorganizowaną administracją, a nade wszystko niebywałym bogactwem. Doczekał się ponad setki dzieci i dożył 63 lat.
Wielkie dzieło architektoniczne Akbara – Czerwony Fort w Agrze, rozbudowywali później jego następcy aż do pierwszej połowy XVII wieku. Wówczas w obrębie murów obronnych znajdowało się ponad 500 budynków. Do dziś w Forcie przetrwała zaledwie część wzniesionych tam budowli, ale i ona robi na zwiedzających ogromne wrażenie. Ponoć Agrę w czasach jej świetności zamieszkiwało 750 tysięcy ludzi i funkcjonowało tam 800 łaźni. Obecnie 70% terenu Fortu służy do użytku armii Indii.
Pięć lat pomieszkał w Agrze Akbar i chyba mu się znudziło, albo nęciła go idea założenia nowej stolicy od postaw, podobnie jak to czyniło wielu innych władców. Postanowił więc w 1571 roku na miejscu wioski Sikri w pobliżu Agry wybudować nowe miasto pod nazwą Fatehpur Sikri. Niestety nowa stolica została opuszczona już po 14 latach (w 1585 roku), prawdopodobnie z powodu braku wody pitnej. W 1986 roku zespół architektoniczny dawnej stolicy został wpisany na Listę światowego dziedzictwa UNESCO. Nie zdążyliśmy zobaczyć tego obiektu, a żal, bo zobaczcie jak pięknie się prezentuje na zdjęciu w Wikipedii (kliknij tu).
Mury Czerwonego Fortu w Agrze są świadkami wielu ciekawych historii. Jedną z nich jest uwięzienie wnuka Akbara - cesarza Szahdżahana przez własnego syna, po przejęciu przez niego władzy. Stąd więzień Szahdżahan tęsknie spoglądał na swe dzieło - Tadż Mahal po drugiej stronie rzeki Jamuny - mauzoleum, które wzniósł dla swojej żony Mumtaz Mahal (Ozdoba Pałacu). Wszystkie budowle Szahdżahana, w tym Czerwony Fort w Delhi, charakteryzuje wyrafinowany smak artystyczny, ale Tadż Mahal cechuje niedościgniona doskonałość stylu. Skąd pomysł, by stworzyć coś tak pięknego? Oczywiście głównym motywem była miłość, ale nie tylko.
Mumtaz Mahal była drugą w kolejności żoną Szahdżahana, lecz pierwszą w jego sercu. Ich zaręczyny odbyły się, gdy on miał 15, a ona 14 lat. Mumtaz zmarła w wieku 38 lat, rodząc czternaste dziecko, po 19 latach małżeństwa. Poza uporaniem się z wielką stratą, Szahdżahan musiał zmierzyć się z jeszcze większym problemem. Mianowicie nie miał szans na spotkanie swej ukochanej w raju, bowiem zgodnie z naukami islamu, kobiety po śmierci nie idą do raju. Strach obleciał Szahdżahana. Czyby śmierć miała ich rozłączyć na zawsze? Cóż począć? I znalazł wyjście - wybuduje coś tak pięknego, aby zachwycony Allah wzruszywszy się, zabrał Mumtaz do raju.
Patrząc na Tadż Mahal, wydaje się oczywiste, że Allah powinien wpuścić żonę Szahdżahana do nieba, mimo że była kobietą.
Nieszczęście cesarza spowodowało jego smutek i depresję, ale też dało przyszłym pokoleniom budowlę uznaną za jeden ze współczesnych cudów świata. Prawda jest taka, że wielu poddanych doświadczyło również negatywnych konsekwencji tej tragedii. Otóż Szahdżahan stał się nad wyraz gorliwym muzułmaninem, biorącym udział w świętach religijnych, otaczającym opieką miejsca kultu i wznoszącym meczety. Niestety stał się mniej samodzielny, skory do posłuszeństwa wobec muzułmańskich teologów i uczonych, którzy w pewnym momencie skłonili go do zniszczenia hinduskich świątyń w zamian za raj dla Mumtaz. Tak więc nie tylko nie budowano nowych świątyń hinduskich, nie naprawiano starych, ale zaczęto je niszczyć w całym kraju, między innymi w Waranasi. Na domiar złego fanatyczni dostojnicy islamu zapragnęli także rozprawić się z chrześcijanami. Place Agry stały się świadkami publicznych tortur czterech tysięcy jeńców, którzy zostali siłą obrzezani i zmuszeni do przejścia na islam. W rok po śmierci żony, w 1633 roku, wcześniej tolerancyjny w kwestii religii Szahdżahan, wydał oficjalny zakaz małżeństw muzułmańsko-hinduskich.
Wszyscy znają sylwetkę Tadż Mahal, lecz zobaczyć ją na własne oczy - to dopiero coś.
W istocie to nie tylko jeden budynek, ale kompleks budowli, ogrodów i fontann. Aby ujrzeć to wspaniałe mauzoleum w kolorze bieli kontrastującej z błękitem nieba, trzeba przejść niejedną bramę. Wewnątrz głównej budowli, idealnie na środku usytuowany jest grób Mumtaz, który niegdyś zdobił bezcenny baldachim z pereł. Po jego lewej stronie znajduje się mniejszy sarkofag, w którym leży sam Szahdżahan.
Dziś nie zobaczymy dekoracyjnych kobierców, zasłon, legendarnych drzwi ze srebra i wspomnianego baldachimu, ponieważ zostały zrabowane przez Brytyjczyków po upadku Mongołów w Indiach.
I pomyśleć, że w końcu XIX wieku mocno zaniedbane mauzoleum popadało w ruinę, a Lord William Bentinck, gubernator generalny Bengalu, planował je rozebrać, aby pozyskać bielutki marmur. Cóż to byłaby za strata? Na szczęście zrezygnował, a w 1900 r. wicekról Indii postanowił odrestaurować mauzoleum.
Tadż Mahal jest teraz bezpieczne. Od 1983 r. wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, pozostaje pod opieką konserwatorów zabytków.
Zwiedzanie wiąże się z nieco przesadnymi środkami ostrożności. Nie wiadomo dlaczego aparat fotograficzny i telefon komórkowy można było mieć ze sobą, a kamery już nie. Byłam niepocieszona.
Jak już wspomniałam, Tadż Mahal widać z Czerwonego Fortu (tym bardziej warto go odwiedzić), a także z drugiego brzegu rzeki, z którego można podziwiać oba obiekty podczas zachodu słońca. Widok niezapomniany.
Masz ochotę na więcej relacji z Indii?
Zobacz:
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Zdjęcia, filmy i teksty są naszą własnością. Kopiowanie i wykorzystywanie bez pisemnej zgody twórców jest zabronione.