Miasto ma niemal tyle mieszkańców co Szwecja, Dania, Finlandia i Norwegia razem wzięte, prawie tyle co 2/3 Polski. W zależności od metodologii liczenia liczby mieszkańców, różne rankingi wskazują, że największy na świecie jest chiński Szanghaj, japońskie Tokio, hinduskie Delhi lub Mumbaj, albo też inne chińska aglomeracja - Chongqing. Co by nie mówić ponad 25 mln mieszkańców musi robić wrażenie i robi!
Zazwyczaj unikamy wielkich miast lub ograniczamy czas w nich spędzony do minimum, ale szanghajska ultranowoczesna dzielnica Pudong rzuciła nas na kolana, szczególnie piękny widok z promenady Bund o zmierzchu.
Pudong to jedno z największych skupisk drapaczy chmur na świecie. I pomyśleć, że jeszcze 30 lat temu nie było tu ani jednego budynku, którego wysokość przekroczyłaby 150 metrów.
Jeśli już jesteśmy przy nowoczesności, to Szanghaj szczyci się zbudowaną w 2004 r. koleją magnetyczną Malev, którą możesz pojechać z prędkością ponad 430 km/h. Szybkość naszego Pendolino przy tym, to jak spacer leśnych dziadków.
Szanghaj dzierży też palmę pierwszeństwa w kilku innych dziedzinach. Na przykład jest pierwszym portem morskim na świecie. Może obsłużyć 1/4 transportu wychodzącego z Chin dzięki 125 stanowiskom rozładunkowym dla ponad 2000 kontenerowców. Przeładowuje się tu 3 razy więcej towarów niż w Rotterdamie.
Przybysze z zachodu nadawali miastu najróżniejsze przydomki, w zależności od koniunktury. Tak więc nazywano je Paryżem Wschodu, Królową Orientu, a nawet Azjatycką Prostytutką w czasach handlarzy jedwabiem i opium.
Jeśli planujesz podróż do Szanghaju, na pewno przeczytasz kilka przewodników, aby wybrać najbardziej interesujące miejsca. Przeczytaj ten tekst, zobacz film i zdjęcia, które być może ułatwią Ci wybór.
Twoja podróż powinna być pełna pozytywnych wrażeń, ponieważ Szanghaj jest miastem przyjaznym, w którym raczej nie doznasz agresji, kradzieży, czy innych przykrości, jeśli zachowasz normalne środki ostrożności. Jest kosmopolityczny z nutką orientu. Dla mnie urzekający.
Oprócz bezpieczeństwa masz tu zapewnione fantastyczne jedzenie, najlepiej w miejscach, gdzie jedzą wyłącznie miejscowi.
Stosowanie tej zasady nigdy nas nie zawiodło, a dodatkowo pozwoliło poznać zwyczaje Chińczyków, którzy uwielbiają suto zastawione obrotowe stoły. Każdy biesiadnik co rusz dokłada sobie jedną z licznych potraw popijając miejscowym piwem, herbatą lub mocniejszym trunkiem.
W Szanghaju znajomość języka angielskiego, podobnie jak w całych Chinach, jest znikoma. Lepiej jest w punktach informacji turystycznej, na lotnisku, w hotelach i hostelach, często odwiedzanych przez turystów zagranicznych. W restauracjach brakuje menu w języku angielskim, ale za to czasami bywają zdjęcia potraw. Wystarczy wtedy pokwakać, gdy ma się ochotę na kaczkę, albo spróbować sił w naśladowaniu odgłosów innych zwierząt. Przyda się odrobina kreatywności i humoru. Z pewnością wzbudzisz radość na twarzach gospodarzy. Nie bój się eksperymentować. Rzadko w Chinach zdarzało nam się doznać zawodu w sprawach kulinarnych. No może tylko wówczas, gdy zamiast strąków zielonego groszku po raz kolejny zaserwowano nam strąki soi, które i tak w smaku były wyborne. Warto skosztować szanghajskie pierogi i pieczoną kaczkę.
„Bo w Chinach jest taki zwyczaj, że mężczyźni przychodzą do parku ze swoimi ptakami, żeby je przewietrzyć” - taki pouczający tekst zaserwował Darek naszemu synowi. No cóż, rzeczywiście można Chińczyków spotkać z ptakami nie tylko w parku, ale i na osiedlowych skwerkach.
Na ptasim targu możemy trafić na tradycyjne walki świerszczy, których wyniki mieszkańcy Szanghaju obstawiają w zakładach. Zwyczaj takich rozrywek ma historię nie byle jaką, bowiem sięga VII wieku, gdy panowanie na blisko 300 lat objęła dynastia Tang, ze stolicą w dzisiejszym Xi’an (tym z Terakotową Armią). Uzmysłowisz sobie potęgę ówczesnego cesarstwa, gdy dowiesz się, że przeprowadzone w VII i VIII wieku dwa spisy ludności wykazały, że zamieszkuje je około 50 milionów ludzi!
No dobrze, ale przenieśmy się znów do XXI-wiecznego Szanghaju. Co tu robić? Co zwiedzić?
Jak zwykle program zależy od ilości czasu i zainteresowań. Do największych atrakcji należą:
Bezsprzecznie najbardziej atrakcyjna przejażdżka, co ja mówię, przemknięcie migusiem koleją magnetyczną Maglev z maksymalną prędkością 431 km/h (za ok. 30 zł z ważnym na dzień przejazdu biletem lotniczym).
Tańszy wariant - przejazd miejskim autobusem za jakieś 15 zł.
Najdroższy wybór – taksówka za około 150 zł
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Zdjęcia, filmy i teksty są naszą własnością. Kopiowanie i wykorzystywanie bez pisemnej zgody twórców jest zabronione.