Safari to kenijska specjalność. Mieliśmy więc tradycyjne safari w dwóch parkach narodowych, jak również safari morskie niedaleko Wasini Island, z żółwiami i nie tylko w pobliżu Diani Beach oraz safari rzeczne wśród namorzynów w pobliżu wyspy Funzi.
Dla wypoczywających na kenijskim wybrzeżu najlepszą opcją ze względu na odległość jest safari w Parku Narodowym Tsavo East. Miejscowe biura podróży prześcigają się w ofertach safari, z których najczęściej kupowana jest 2 dniowa wyprawa z noclegiem w samym Parku lub w jego pobliżu. My zdecydowaliśmy się na 3-dniową wersję safari, w czasie którego odwidzieliśmy Tsavo East oraz Park Narodowy Amboseli, z którego relację znajdziesz TU.
Na safari w Tsevo East trzeba być przygotowanym na tumany kurzu w kolorze rdzawoczerwonym, jak tutejsza ziemia
Park Narodowy Tsavo to pierwszy park narodowy w Kenii, który został powołany do życia w 1948 roku. Już miesiąc po powstaniu, został podzielony na część wschodnią i zachodnią, która rozciąga się aż do granicy z Tanzanią. Oba stanowią największy park narodowy w Kenii i jeden z większych na świecie. Zajmuje powierzchnię 22,8 tysiąca km2 (jak województwo zachodniopomorskie).
Także słonie mają charakterystyczną barwę tutejszej ziemi
W Tsavo East znaleźliśmy piękne ukształtowane, niewysokie góry, rdzawoczerwoną ziemię, sawannę i oczywiście całe stada rozmaitej zwierzyny. Mieliśmy nadzieję zobaczyć „wielką piątkę”, którą stanowią słoń, lew, bawół, nosorożec i lampart. Dwóch ostatnich nie udało nam się namierzyć, za to byliśmy świadkami czatów lwicy, które możecie zobaczyć w filmie.
Oprócz tego widzieliśmy rzekę koloru zielonego z hipopotamami i krokodylami oraz wodospad Ludgarda (niezbyt spektakularne kaskady, lecz bardzo ciekawe ze względu na kolor rzeki oraz pięknie użylone i uformowane skały). Krajobraz Tsevo urozmaicają, wyglądające niczym wieże, liczne termitiery o rdzawoczerwonej barwie, jak tutejsza ziemia.
Rzeka w okolicy wodospady Ludgarda ma kolor butelkowej zieleni
Jeśli możecie pomarudzić trochę organizatorowi safari, zdecydowanie polecam wybór noclegu w położonym na zboczu góry Voi Safari Lodge, z bardzo dobrymi warunkami, jedzeniem i nade wszystko niezapomnianym widokiem na bezkresną sawannę.
Widok z Voi Safari Lodge (nie najlepsze zdjęcie poglądowe z telefonu komórkowego)
Dodatkowo w kompleksie wybudowano pomysłową kryjówkę do obserwacji zwierząt, głównie słoni przychodzących do wodopoju.
Dla zainteresowanych krótki filmik przedstawiający Voi Safari Lodge
Będąc w ukryciu można podglądać słonie z odległości dosłownie kilku metrów.
Słonie przy wodopoju obserwujemy z kryjówki w Voi Safari Lodge
Kolejna wycieczka, jaka stała się naszym udziałem, oczywiście pod nazwą „safari”, to Wasini Island na krystalicznie czystych wodach Oceanu Indyjskiego, nieopodal granicy z Tanzanią i nurkowanie z rurką w Parku Morskim Kisite-Mpunguti.
Najmocniejszym punktem tego wypadu było spotkanie z delfinami. Nie tylko udało nam się zaobserwować z łodzi pląsy kilku delfinów, ale mieliśmy niewątpliwą przyjemność pływania z nimi. Marzyłam o tym od dawna i w końcu marzenie się ziściło
W czasie safari, a właściwie rejsu na wyspę Funzi obiecano nam snorkeling. Nie dajcie się nabrać – nurkowanie z rurką w tym miejscu jest po prostu bez sensu. Nie zobaczycie nic prócz podwodnych farm alg. Mimo to nie był to czas stracony. Rejs wzdłuż malowniczej zatoki Funzi Creek, wśród niezamieszkanych wysp i naturalnych lasów namorzynowych jest okazją do obserwowania wielu ciekawych gatunków ptaków, a przy odrobinie szczęścia także krokodyli (no może dawka szczęścia musi ciut większa, bo nam się nie udało).
Drzewa namorzynowe pięknie kwitną, zobaczcie na filmie powyżej
Na wyspie Funzi odwiedziliśmy wioskę rybacką, w której standardowo bywa się w szkole wyremontowanej dzięki funduszom zebranym przez brytyjskich turystów z misją niesienia pomocy biedniejszym.
Ze zdziwieniem odkryłam, że program nauczania z matematyki jest podobny do naszego
Dzieci zaśpiewały nam 2 piosenki, a my im „Sto lat” po polsku (na życzenie przewodnika, który zna Polaków i trochę język polski) i rozdaliśmy im pisaki, kredki itp. oraz balony (zdaje się pomysł nietrafiony, bo choć radość była duża, to jednak krótka, a część nie wiedziała co ma z nimi począć).
Chyba cała wioska prezentowała nam piękne chusty i obrusy, zobacz na filmie powyżej
Nieopodal wyspy z morza wyłania się łacha piasku oblana turkusowymi wodami, po której pospacerowaliśmy, jak również nie odmówiliśmy sobie orzeźwiającej kąpieli. Do tego organizatorzy zapewnili wyśmienity lunch z owocami morza lub innymi smakowitymi potrawami.
Polecamy restaurację YUSFA niedaleko miasteczka Shimoni na południu Kenii
Z Diani Beach organizowane są krótkie rejsy łodzią ze szklanym dnem, połączone z nurkowaniem z rurką wśród przepięknej rafy z mnóstwem kolorowych rybek (dowód na filmie). Sprawdziliśmy też prawdziwe nurkowanie w luksusowych warunkach – jedna osoba i instruktor; 2 zejścia za 109 euro w Diani Marine . Polecamy.
Więcej o podróży do Kenii TU
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Zdjęcia, filmy i teksty są naszą własnością. Kopiowanie i wykorzystywanie bez pisemnej zgody twórców jest zabronione.