W Andach peruwiańskich niedaleko Cuzco, gdzie rzeka Urubamba ukształtowała Świętą Dolinę Inków, nad miasteczkiem Pisac (Pisaq) góruje pięciokrotnie większy od Machu Picchu kompleks archeologiczny, który należy do najważniejszych w Peru, obok Sacsayhuaman czy Ollantaytambo. W natłoku pobliskich atrakcji oraz z racji oczywistego pędu do Machu Picchu, wiele osób opuszcza Pisac. Tymczasem tutejsze ruiny są wprost zjawiskowe, podobnie jak widoki na Dolinę Urubamby (wszystko widać na filmie poniżej).
Ogólnie, mimo wielkich starań całych rzeszy naukowców, więcej jest znaków zapytania, niż solidnej wiedzy na temat dokonań inkaskiej inżynierii. Kompleks nad miasteczkiem Pisac na wysokości 2 970 m n.p.m. składa się z ponad 4 km2 rolniczych tarasów, usianych grupkami wspaniałych budowli, często niewiadomego przeznaczenia. Zawiera jedno z niewielu zachowanych stanowisk intihuatany - rytualnego kamienia być może stanowiącego dziwny zegar słoneczny, albo też kalendarz Inków, służący przy okazji do wielbienia słońca.
Było już popołudnie, więc nie chcąc tracić około 2 godzin (o siłach nie wspominając) na wspinaczkę, zamówiliśmy taksówkę na wzgórze, mając w planie godzinne zejście do miasteczka po obejrzeniu, owianych tajemnicą, pozostałości kultury Inków. Za wejściem na teren kompleksu otworzył się przed nami widok rozległych tarasowych pól uprawnych. Pisac nie miało tyle szczęścia (albo wręcz przeciwnie) co na przykład Machu Picchu, bo nie miały tu miejsca żadne ważne bitwy, ani nie trafił tu żaden zawadiacki odkrywca, zafascynowany kulturą Inków, a hiszpańscy kronikarze raczej pomijali to miejsce milczeniem. Stąd nie spotkacie tu tłumów turystów, jak w Machu Picchu. Byliśmy więc tylko my, jeszcze może czwórka osób i Peruwiańczyk w tradycyjnym okryciu, przygrywający na fletni pana wśród zapierających dech w piersiach widoków. Czegóż chcieć więcej?
Szliśmy drogą trawersującą zbocze na wysokości co najmniej 300 metrów nad rzeką i miasteczkiem Pisac. Doszliśmy do zagadkowego tunelu w litej skale z granitu, długiego na 16 metrów i przystosowanego w sam raz do przejścia nie więcej niż jednej osoby na raz. Ze zgrubnych obliczeń wynika, że inkascy budowniczy, nieposiadający przecież żadnych stalowych narzędzi, musieli poradzić sobie z wydrążeniem i usunięciem około 120 ton materiału skalnego. Nikt nie wie jak tego dokonali, ani też po co. Gdyby chodziło o zwykłe przejście, to Inkowie mogli wyciąć półki skalne tak, jak to czynili w wielu innych miejscach. Wątpliwe jest też, by korytarz miał służyć do stawiania oporu przeciwko najeźdźcom. Mamy więc ogromny wyczyn inżynieryjny, lecz bez wyraźnego celu, zrozumiałego dla człowieka współczesnego.
Niektórzy historycy twierdzą, że nigdzie w całym imperium Inków, nawet w Machu Picchu, plan budowy nie został nakreślony z takim rozmachem, podobnie jak nigdzie indziej nie spotkamy tak wspaniałej kamieniarki. Oglądaliśmy więc mury tajemniczego miasta z licznymi bastionami i bramami. Wewnątrz pozostałości pałaców, świątyni Słońca i Księżyca, mauzoleów oraz inkaskich domów.
Pomimo tych wspaniałości, dziś Pisac jest najbardziej znane turystom ze słynnego na okolicę targu niedzielnego, na którym można zaopatrzyć się w peruwiańskie rękodzieło oraz z corocznego święta patronki miasta - Virgen del Carmen, hucznie obchodzonego w połowie lipca.
Przyjeżdżajcie tu wówczas zatopić się w niepowtarzalnej atmosferze fiesty i wytańczyć, bo ponoć tańcom wówczas nie ma końca. Ale, jak już tu dotrzecie, nie zapomnijcie wspiąć się na tutejsze wyżyny. Na pewno nie pożałujecie.
A gdy będzie Wam mało inkaskich tajemnic, to wyruszcie dalej Świętą Doliną Inków na północny-zachód, do wspaniałego kompleksu ze świetnie zachowanymi murami i fragmentami licznych budowli w Ollanataytambo.
Miasteczko nazywane w skrócie przez Peruwiańczyków Ollanta uważane jest za najstarsze stale zamieszkałe miasto Ameryki Południowej. Leży w odległości około 90 km od Pisac i 60 km od Cuzco na wysokości 2 792 m n.p.m. Wjeżdża się do niego, a jakże by inaczej - przez stary most Inków przerzucony nad wartką rzeką Urubambą.
W czasach imperium Inków miasto pełniło rolę twierdzy wojskowej, centrum religijnego oraz magazynów żywności. Dziś jest również ważną stacją kolejową na trasie z Cuzco do miejscowości Aguas Calientes – punktu startowego do Machu Picchu.
Strategiczne ukształtowanie miejscowych gór, dające możliwość obserwacji drogi do Cuzco oraz Świętej Doliny spowodowało, że dziewiąty król Inków Inka Pachacutec – w języku keczua Ten który zmienia świat - w 1460 r. zdecydował o budowie potężnej twierdzy. Ponad 70 lat później, w czasie ataku Hiszpanów w 1536 r., nieukończona jeszcze fortyfikacja pozwoliła odeprzeć atak konkwistadorów.
W 1544 roku forteca służyła jako baza do walk partyzanckich, które król inkaski Manco Inca prowadził z Hiszpanami do czasu, gdy został podstępnie zamordowany przez spiskowców, którym udzielono azylu na jego dworze.
Na szczycie fortyfikacji znajduje się niedokończona Świątynia Słońca ze Ścianą Sześciu Monolitów, zbudowaną z wielkich granitowych bloków wysokich na 4 i grubych na 2,5 metra. Zachodziliśmy w głowę, jak inkascy budowniczowie poradzili sobie z ich transportem na tak stromą górę.
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Zdjęcia, filmy i teksty są naszą własnością. Kopiowanie i wykorzystywanie bez pisemnej zgody twórców jest zabronione.