Na ucieczkę za miasto nie trzeba nas długo namawiać. Tym razem po podróżniczych zmaganiach z wibrującym Mandalay wybraliśmy się w godzinny rejs do Mingun statkiem kursującym po rzece Irawadi.
W zasięgu 50 kilometrów wokół Mandalay znaleźć można pozostałości czterech dawnych stolic birmańskiego królestwa: Mingun, Amarapura, Inwa, Sagaing.
Amarapurę odwiedziliśmy wcześniej, głównie z powodu najdłuższego na świecie mostu tekowego, a Mingun wydało nam się najciekawsze spośród pozostałych miast stołecznych, więc skoro świt stawiliśmy się w przystani GAWEIN, skąd o 8:30 wyruszyliśmy w rejs (6$ w obie strony).
Zobacz, jak wygląda poranek na przystani w Mandalay, potężna rzeka Irawadi i dawna stolica birmańskiego królestwa Mingun.
Rzeka Irawadi jest ponad 2 razy dłuższa od Wisły. Ma 2150 kilometrów długości i dla Myanmaru jest najważniejszą arterią komunikacyjną, zwłaszcza, że stan dróg w kraju nie jest najlepszy i do niektórych miejsc znacznie łatwiej jest dotrzeć rzeką niż drogą lądową. Irawadi jest żeglowna na długości ponad 1100 kilometrów. Momentami jej szerokość jest imponująca, a wahania miedzy najniższym (marzec-kwiecień) a najwyższym poziomem wody w rzece (sierpień-wrzesień) dochodzą nawet do 10 metrów. O potędze rzeki świadczy również wielkość jej dorzecza, które zajmuje powierzchnię 430 tys. km2, a więc większą od obszaru Polski.
Z kolei delta rzeki o imponującej powierzchni 30 tys. km2 (delta Amazonki ma 100 tys. km2, a Nilu 20 tys. km2) jest gęsto zamieszkanym obszarem, którego mieszkańcy w maju 2008 r. doświadczyli potężnej katastrofy: cyklon Nargis pozbawił życia ponad 77 tysięcy osób i spowodował zaginięcie dalszych 55 tysięcy. Dach nad głową straciło wówczas około 2,5 mln ludzi.
Mingun był kiedyś stolicą Birmy, a dziś jest małą wioską z kilkoma starymi budowlami. Wydaje się, że tutejsze życie nad rzeką Irawadi nie zmieniło się od lat. Ulicą jadą wozy ciągnięte przez woły, a wzdłuż drogi rozstawione są kramy z miejscowym rękodziełem i owocami. Co rusz spotkać można mnichów w charakterystycznych odzieniach, zmierzających do jednej ze starych pagód.
Uszliśmy zaledwie kilka minut od przystani i spostrzegliśmy dwa gigantyczne Lwy Chinthe, zbudowane w 1799 roku, które miały być strażnikami i odstraszać siły zła od jednej z najbardziej niezwykłych pagód w całym Myanmarze - stupy Pahto Daw Gyi (pol. Wielka Królewska Stupa). Posągi ucierpiały podczas trzęsienia ziemi w 1839 roku, a ich potężne głowy odpadły, także dziś podziwiać można tylko masywne tułowia lwów.
Stupa Pahto Daw Gyi niechybnie słałaby się największą świątynią na świecie, gdyby tylko została ukończona. Król Bodawpaya (ur. w 1745 r.) , który w 1791 r. rozpoczął budowę stupy, która miała być wysoka na 150-170 metrów. Jakiś czas potem po dworze króla zaczęła krążyć przepowiednia, że wraz z zakończeniem budowy król umrze i nastąpi kres panowania jego dynastii. Nie chcąc kusić losu po 21-letnich wysiłkach Bodawpaya wstrzymał budowę. Bardziej bał się o własne życie niż o brak potomstwa, bowiem do śmierci w 1819 r. zdążył spłodzić 62 synów i 58 córek. Razem miał około 200 żon.
Ostatecznie pozostałość po niedokończonej świątyni ma wysokość 50 metrów i robi wrażenie. Po wejściu schodami w górę można podziwiać wspaniałe widoki na rzekę Irawadi z mieliznami i wysepkami pośrodku nurtu.
Tak, jak w przypadku innych pagód, po obiekcie musieliśmy chodzić boso. A było po czym chodzić: gigantyczna platforma, na której stoi pagoda ma kształt kwadratu o boku długości 140 metrów. Bok podstawy świątyni, także w kształcie kwadratu, mierzy 73 metry.
Rozmach budowli robi kolosalne wrażenie. Dramaturgii dodają jej wielkie pionowe pęknięcia powstałe w wyniku trzęsienia ziemi w 1839 roku, a tajemniczości pogłoski, że ponoć wnętrza stupy kryją 40 000 relikwii, umieszczonych w 1797 roku w specjalnych komorach. Wśród nich znajdują się m.in. złote i srebrne wizerunki Buddy, jego matki i syna oraz wizerunki samego króla i jego rodziny. Komory relikwiarzy zakryto ołowianymi belkami, na których ułożono kamienne płyty.
W 1808 roku król Bodawpaya kazał odlać największy dzwoniący dzwon na świecie, który tymczasowo został umieszczony w pobliskiej pagodzie Pondaw Paya, lecz miał zostać przeniesiony do stupy Pahto Daw Gyi po jej ukończeniu. Dzwon Mingun ma średnicę prawie 5 metrów i wysokość 3,7 metra. Waży 87 ton. Jedyny większy od niego dzwon znajduje się na moskiewskim Kremlu, ale jest uszkodzony i nigdy nie wydobył z siebie dźwięku.
Na deser została jeszcze jedna świątynia– śnieżnobiała Sinbyume Pagoda z 1816 roku. Jej siedem tarasów symbolizuje siedem wzgórz wokół kosmicznej hinduskiej góry Meru, która stanowi centrum Wszechświata.
Pełni wrażeń około 12:30 wyruszyliśmy w rejs powrotny do odległego o 11 km Mandalay.
Gorąco polecam Mingun. Wycieczka trwała pół dnia (z powrotem dopłynęliśmy około 13:30), była bardzo ciekawa i relaksująca po zgiełku Mandalay. Sporo się dowiedzieliśmy o ciekawej historii Birmy.
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Zdjęcia, filmy i teksty są naszą własnością. Kopiowanie i wykorzystywanie bez pisemnej zgody twórców jest zabronione.