Warto kliknąć zdjęcie, aby powiększyć na cały ekran.
Zamówiliśmy taksówkę, aby wybrać się w rejs rzeką Lemro. Naszym celem były wioski ludu Czinów. Spodziewaliśmy się spotkać kobiety z tradycyjnie wytatuowanymi twarzami - brzmi ekscytująco, nieprawdaż.
Taksówka okazała się motorykszą z dwoma ławkami wzdłuż pojazdu.
Takiej drogi nie widziałam nigdzie, a bywało się przecież tu i ówdzie. Trasę zaledwie 10 km przejechaliśmy niemal w godzinę z wątrobą opadniętą mniej więcej w okolicę kolan. Wytrzęśliśmy całe śniadanie i nie tylko. Z powrotem Darek część drogi przeszedł na piechotę i momentami nawet wyprzedzał naszą "taksówkę". Przynajmniej ustrzegł znękany kręgosłup od wstrząsów, a płuca od kurzu.
Ale wracając do wycieczki szlakiem wiosek Czinów, która jest proponowana turystom jako jedna z większych atrakcji w czasie pobytu w Myauk U. Odwiedziny w kolejnych osadach wydały mi się raczej bardziej krępujące niż miłe. Wygląda to tak, że co jakiś czas do brzegu przybija łódź, albo dwie, a z nich wysypują się „biali”, którzy następnie wędrują ścieżką między skromnymi zagrodami i cykają fotki mieszkańcom, szczególnie chętnie, gdy są to kobiety z wytatuowanymi twarzami. Dzieci wołają o pieniądze, a miejscowe kobiety namawiają do zakupu pamiątek.
Na szczęście ludzie ci są bardzo mili i uśmiechają się, gdy kierujemy w ich strony swoje obiektywy. Nie wiem tylko, jak długo starczy im cierpliwości. A może jestem przewrażliwiona?
ZOBACZ FILM PONIŻEJ
Czinowie to mniejszość etniczna licząca w Myanmarze około 1 miliona osób. Zamieszkują zachodnią Birmę oraz indyjskie stany Asam, Mizoram, Manipur i Meghalaja. Kobiety Czinów miały zwyczaj tatuowania twarzy, ale obecnie od niego odchodzą i tatuaże można zaobserwować jedynie wśród starszych pań.
Zastanawiałam się, jaki szanse edukacyjne mają dzieci Czinów. Odwiedzając wioski trafiliśmy do szkoły, w której w jednej sali siedziały dzieci w różnych grupach wiekowych, a jeden nauczyciel prowadził lekcję dla wszystkich klas jednocześnie. Taki sposób prowadzenia zajęć widziałam także w innych miejscach w Mianmarze.
Można sobie wyobrazić jak utrudniony dojazd do szkoły mają tu dzieci przy obecnym stanie dróg. W dalszym ciągu w wielu birmańskich wioskach popularnym środkiem transportu jest wóz zaprzężony w wołu. Wiadomo, że w porze deszczowej drogi bywają nieprzejezdne, więc najpewniej wówczas dzieci do szkoły nie chodzą. Bardzo ważną rolę w edukacji w Mjanmie pełnią szkoły przyklasztorne. Klasztory istnieją w większości wiosek, więc stanowią dla niech nie tylko centrum religijne, ale też kulturowe oraz edukacyjne. Mnisi uczą dzieci podstaw czytania, pisania i liczenia.
Niewielu uczniów może kontynuować naukę ze względów materialnych. Często jedyną szansą na dalszą edukację jest wstąpienie do klasztoru. Menadżer naszego hotelu w Mrauk-U, człowiek bardzo wykształcony, z praktyką w Japonii, Singapurze i Europie, marzy o własnym interesie w branży turystycznej, najchętniej w swoim rodzinnym miasteczku, które jak możecie zobaczyć na filmie „Mrauk U - warto?" i na zdjęciach, ma ogromny potencjał. Przeszkodą w rozwoju takiego biznesu jest jednak brak wykształconej kadry. Najgorsze jest to, że nasz menadżer mimo usilnych starań, aby wykształcić swojego następcę, nie znajduje wielu chętnych, którzy chcieliby skorzystać z jego wiedzy.
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Zdjęcia, filmy i teksty są naszą własnością. Kopiowanie i wykorzystywanie bez pisemnej zgody twórców jest zabronione.