Pępek świata - tak Inkowie nazywali Cuzco, stolicę swojego Imperium. Miasto było potężne i zamożne jak Rzym, a kto wie, czy nie bogatsze. Niewiele z czasów jego chwały zachowało się do dziś, ale wystarczyło, abyśmy zachwycili się przepiękną architekturą i magiczną aurą tego miejsca.
Założone około 1200 roku przez Manco Capac i jego żonę Mamę Ochlo, dzieci boga Słońca, miasto leży w dolinie Andów na wysokości 3430 m n.p.m. W czasach świetności Imperium Inków liczyło ponad 200 tysięcy mieszkańców.
Zobacz co jest najlepsze w Cuzco
Państwo Inków – jak je nazywano w języku kechua Państwo Czterech Stron Świata - powstało w XII wieku, W latach największego rozkwitu, przypadającego na przełom XIV i XV wieku, zajmowało obszar całego wybrzeża Pacyfiku wzdłuż Andów, obejmujący tereny od dzisiejszej Kolumbii, przez Ekwador, Peru, zachodnią Boliwią i Argentynę, do centrum Chile, szacowany na ponad milion do półtora miliona kilometrów kwadratowych. Zamieszkiwało je 10-15 milionów poddanych. Sprawny system zarządzania państwem i surowe prawa zapewniały utrzymanie jedności imperium. Każdy obywatel był zobowiązany do udziału w pracach budowlanych na cele publiczne. Dzięki temu powstała imponująca sieć dróg licząca 40 tysięcy kilometrów, z czego około połowa zachowała się do dziś.
Językiem królestwa był język keczua, którym musiały posługiwać się wszystkie podbite przez Inków plemiona. Lingwiści uważają keczua za jeden z najbardziej rozbudowanych i najpiękniejszych języków Ameryki Południowej.
W 1533 roku oddziały hiszpańskiego konkwistadora Francisco Pizarro wkroczyły do Cuzco i opanowały je praktycznie bez walki (a potem całe Peru). Pizarro sprytnie wykorzystał osłabienie Imperium wcześniejszą wojną domową oraz epidemią ospy (przywleczoną przez Europejczyków), która zdziesiątkowała państwo Inków. Hiszpanie zrabowali złoto i srebro, a na fundamentach Inkaskich pałaców i świątyń rozpoczęli budowę kościołów katolickich.
Jako pierwszy w Cuzco i całym Peru wzniesiono w 1539 roku kościół, który dziś stanowi jedną z kaplic przylegającą do majestatycznej katedry pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Został wybudowany jest na fundamentach pałacu ósmego władcy Inków - Wirakoczy i mieści wewnątrz najstarszy w kraju krzyż wyrzeźbiony z drewna cedrowego. Dzieło budowy tej perły architektury kolonialnej trwało przez blisko 100 lat od 1560 roku i rzeczywiście jest imponujące (zobacz na filmie). Katedra ma aż 85 metrów długości i 45 szerokości, a w jednej z 30-metrowych wież wisi największy dzwon Ameryki Południowej, którego głos rozbrzmiewał na 40 kilometrów. Jego donośny dźwięk stanowi zagrożenie dla ścian wież, dlatego od wielu lat dzwon milczy. Wnętrze katedry mieści kapiące złotem, srebrem i kamieniami szlachetnymi ołtarze, misternie rzeźbiony barokowy chór oraz ponad 400 obrazów ze scenami z żywotów świętych. Wśród nich dzieło inkaskiego artysty Marcosa Zapaty „Ostatnia Wieczerza”, przedstawiający Jezusa i apostołów jedzących pieczoną świnkę morską (cuy) i pijących chichę - piwo kukurydziane.
Z kolei na fundamentach pałacu Inki Huayana Capac wybudowano drugą perełkę, stojącą przy tym samym placu Plaza de Armas - kościół jezuitów - Iglesia de la Compaňía de Jesús z największym ołtarzem w Peru, stanowiącym odwzorowanie fasady budowli w pomniejszeniu.
Plac Broni to główny plac miasta, na którym odbywają się liczne uroczystości, manifestacje i imprezy, jak na przykład rekonstrukcja największego inkaskiego święta Inti Raymi podczas przesilenia zimowego około 24 czerwca (jesteśmy na półkuli południowej). My do Cuzco przybyliśmy w lipcu i trafiliśmy na huczne obchodu 100-lecia odkrycia Machu Picchu, które zostawiły nas na wdechu. Relację z tego wydarzenia obejrzyj tutaj.
Z trudem wyobrażam sobie, że w czasach potęgi Inków Plac Wojownika, jak się wówczas nazywał, zajmował powierzchnię 2 razy większą niż obecnie. Mieścił się na bagnach, które pracowicie zasypano ziemią zwiezioną z okolicznych gór. Na środku placu stał pomnik wielkiego inkaskiego króla Atahualpy, który konkwistadorzy zastąpili fontanną, aby nie budzić nadziei narodowo-wyzwoleńczych wśród podbitej ludności.
Dziś nad placem dominują dwie flagi: biało-czerwona flaga Peru i flaga Imperium Inków w kolorach tęczy. Kto by pomyślał, że tęczowa flaga ma rodowód inkaski?
W podcieniach historycznych budowli otaczających rynek mieszczą się liczne restauracje. W takiej klimatycznej restauracyjce z balkonem wychodzącym na Plac Broni kosztowaliśmy typowych peruwiańskich potraw, choć nie było amatora cuy - pieczonej w całości świnki morskiej, uwiecznionej na katedralnym obrazie „Ostatnia wieczerza”.
Położenie Cuzco jest wspaniałe. Można je podziwiać na filmie powyżej i z punktów widokowych takich, jak Mirador de San Blas lub z pobliskich schodów wiodących do leżących wyżej partii miasta. Kolejnym miejscem, z którego rozciąga się spektakularny widok na panoramę miasta jest górujący nad Cusco Kościół świętego Krzysztofa (Iglesia de San Cristóbal). Nas najbardziej zachwycił punkt widokowy ze wzgórza z twierdzą Sacsayhuaman.
Tajemnicze fortyfikacje lub może raczej warowne miejsce kultu Sacsayhuaman, opasane jest murami zbudowanymi z monstrualnych kamieni (wysokich nawet na 9, szerokich na 5 i grubych na 4 metrów), które w niewyjaśniony sposób przetransportowano tu z terenu odległego o 15 km, przy czym wśród uczonych cały czas panuje opinia, że Inkowie nie znali koła. Jak oni to zrobili? Do tego głazy nie są połączone żadną zaprawą, tylko znakomicie spasowane. Niesamowite. Kamienne mury długości około 400 m wiją się zygzakiem przypominającym ostre zęby pumy. Zobacz warownię Sacsayhuaman na filmie powyżej, bo zdjęcia nie mam.
Nieopodal fortecy Sacsayhuaman napotykamy jeszcze jeden „mirador” z ogromnym rzeźbą Chrystusa - Cristo Blanco, z rozpostartymi ramionami, jak w Rio de Janeiro.
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Zdjęcia, filmy i teksty są naszą własnością. Kopiowanie i wykorzystywanie bez pisemnej zgody twórców jest zabronione.